Tym razem „na NIE”

Czym NIE jest prezentacja nieruchomości? – Właśnie tak: czym NIE jest! Bo temu, czym jest – a raczej: czym być powinna – poświęciliśmy już kilka odcinków naszego bloga. Wszystkie zawarte w nich porady były jednak przeznaczone dla sprzedających lub wynajmujących dom, mieszkanie czy lokal użytkowy. I mają swoją wagę, gdyż prezentacja jest naprawdę trudnym etapem sprzedaży bądź wynajmu nieruchomości. A przede wszystkim takim, który decyduje o tym, czy będzie etap kolejny. To znaczy ewentualne negocjacje cenowe i ustalenia przed wizytą u notariusza lub podpisaniem umowy najmu. Oj tak, prezentacja to nie przelewki!

Kupujący – do apelu!

Tym razem zmieniamy perspektywę i adresata naszych porad. Albo bardziej przestróg i faktów. Zamierzamy bowiem uświadomić potencjalnym nabywcom (w uproszczeniu i skrócie: kupującym), czym nie jest lub nie powinna być prezentacja nieruchomości. Agenci, którzy współpracują ze sprzedającymi nie mają bowiem wpływu na to, jak na prezentacji będą się zachowywali kupujący. Również na to, czego będą po niej oczekiwać i jak będą do niej podchodzić. A różnie to bywa. Tym bardziej więc chcemy do kupujących zaapelować. Tak ogólnie i na wszelki wypadek. Rzecz jasno ze świadomością, że do wielu apelować nie trzeba, a do niektórych – nie warto. Będzie zwięźle i momentami dosadnie.

Szekspir wg Kiepskiego

Każdy doświadczony agent nieruchomości spotkał się w swojej długiej – więc na pewno obfitującej w prezentacje – praktyce z sytuacjami i oryginałami z cyklu: „nie do wiary”. A jednak! W pracy agenta zdarzają się takie przygody i dziwolągi, o których – jak mawia, nieudolnie cytując Szekspira, Ferdynand Kiepski – „nawet fizjologom się nie śniło”. J Konkretny przykład? – Proszę bardzo.

[piiiiii]

Agent przerywa niedzielny wypoczynek, bo w sobotę wieczorem ktoś zadzwonił, że bardzo by chciał obejrzeć dom wystawiony na sprzedaż. I może to zrobić tylko w niedzielę, bo w poniedziałek… to już nie może. Pędzi więc agent po rodzinnym obiedzie dosłownie przez całe miasto i jeszcze trochę dalej, bo wie, że jego klientowi bardzo zależy na szybkiej sprzedaży, a „kolejki” chętnych nie ma. Potencjalny kupiec już czeka (wow!), ale podczas długawej prezentacji agenta zastanawia, dlaczego tamten o nic go nie pyta. Więc sam pyta: „Co by Pan chciał wiedzieć, aby mieć dobre rozeznanie przed zakupem?”. I wówczas pada rozbrajająco szczera odpowiedź: „A ja nie chcę niczego kupić. Tak se lubię oglądać jak ludzie mieszkają.” Nosz k… [piiii]! Co za… [piiii]!

Ku pamięci!

Oto więc najprostsza ściąga na tytułowy temat. Prezentacja nieruchomości zainteresowanym (!) nią kupującym NIE jest…

  • … spacerkiem, więc jeśli nie jesteś faktycznie zainteresowany, nie trać wspólnego czasu;
  • … wywiadem środowiskowym, wizją lokalną czy misją szpiegowską – jeśli więc bardziej interesują Cię właściciele nieruchomości niż ona sama, idź do detektywa!
  • … przeglądem trendów mieszkaniowych, standardów wykończenia, pomysłów na wyposażenie – w tej sprawie oglądaj fachowe programy lub idź do Castoramy (itp.)!
  • … rozrywką dla dzieci, żony, teścia… – pokaż im lepiej zoo, galerię obrazów czy choćby galerię handlową; zwłaszcza że „widzowie” w prezentacji przeszkadzają (młodsi hałasem, starsi wtrącaniem swoich trzech groszy);
  • … zwiedzaniem muzeum – zadawaj sensowne pytania i nie dziw się, że nieruchomość nie jest otwarta „codziennie w godzinach od … do …” (trzeba się więc umawiać!);
  • … okazją do popisu dla przemądrzałych i nieomylnych doradców – kumpli, majstrów czy innych „ekspertów”, którym znalezienie dziury w całym przynosi dowartościowanie, a zrozumienie, że nie jest to nieruchomość nowa i wzorcowa, sprawia wyraźną trudność;
  • … upustem dla Twoich frustracji i pseudomądrości – choćby z powodu wysokiej ceny czy osobistych problemów (nie krytykuj czyichś gustów – kup i zrób po swojemu)!

Taaakie „gały”, więc banały

Bądź punktualny. Zrozum, dlaczego agent prosi o dane osobowe (chciałbyś, aby Twój dom lustrowali nieznajomi?!). Pytaj o konkrety. Negocjuj, ale nie wydziwiaj. Pamiętaj, że kupujesz na rynku wtórnym. I nie bądź zaskoczony, że dla agenta nieruchomości, który Ci w prezentacji towarzyszy jest to praca, a nie atrakcja tygodnia. Aha, jeszcze taki niuans: profesjonalny agent powinien się starać być dyspozycyjny, ale ogólnie jest bardzo zajęty. Więc nawet jeśli bardzo chce, to nie zawsze może! Zwłaszcza że na ogół też ma rodzinę i życie prywatne. I niezwykle rzadko mieszka za ścianą, płotem czy rogiem, a dojazdy na prezentacje trwają, męczą i kosztują. Że tłumaczymy banały? – Tak! Bo często jesteśmy mocno zdziwieni, że dla dorosłych ludzi są to kwestie nieoczywiste i niezrozumiałe. Serio!

RE/MAX EXPERTS, biuro nieruchomości w Poznaniu