Sprzedaż bez pośrednika!

Ten zwięzły tekst można spotkać w niektórych ogłoszeniach i na banerach. Czasem jest on specjalnie wyeksponowany (np. za pomocą dużych liter) i zakończony wykrzyknikiem. Znaczy to, oczywiście, że dla właściciela sprzedawanej nieruchomości jest to komunikat bardzo ważny. Ba, niekiedy wygląda na najważniejszy i mi

Lampki ostrzegawcze

Praktyka rynku nieruchomości pokazuje, że taki komunikat zamiast zachęcać kupujących do zainteresowania się ofertą (zgodnie z intencją sprzedającego), coraz bardziej i częściej ich zraża lub przynajmniej budzi obawy. Powodów jest kilka:

Sprzedający amator może nie znać wszystkich istotnych przepisów i wymogów. Może znacznie dłużej organizować niezbędne dokumenty i niekoniecznie będą one od razu właściwe. To strata nie tylko czasu.
Prezentacje z udziałem właściciela są znacznie bardziej… nerwowe, powierzchowne i mniej komfortowe.
Sam właściciel nie będzie potrafił wyjaśnić procedur i zaproponować optymalnego rozegrania transakcji. Zwłaszcza, gdy kupujący chce się podeprzeć kredytem.
Strona transakcji może nie być… bezstronna w proponowaniu notariusza czy jakichś proceduralnych rozwiązań.
Jeśli właściciel rezygnuje z pośrednika, to można przypuszczać, że chce zaoszczędzić na usłudze specjalisty kosztem… amatorki i partyzantki. Nie budzi to zaufania.
I na koniec wada chyba najpoważniejsza: brak ubezpieczenia transakcji, a więc ryzyko finansowej straty w razie jakiejś celowej pułapki czy niezamierzonej pomyłki!

Agenci są wzięci!

Coraz więcej kupujących bardzo sobie ceni pomoc agenta nieruchomości. I to również wtedy, gdy mają oni świadomość, że agent reprezentuje interes sprzedającego! Bo przecież profesjonalny agent wie doskonale, że jeśli nie zadba o spokój, wygodę i bezpieczeństwo również drugiej strony, to nic z tego nie będzie i stracą wszyscy. Ot co.

BEZ… czego?!

Powodem reklamowania sprzedaży samodzielnej jest często założenie, że kupujący pomyśli sobie: o! to będzie taniej, bo nie będę musiał zapłacić pośrednikowi. To błąd – sprzedających. Również na polskim rynku zaczyna bowiem dominować optymalny – dla wszystkich! – model współpracy, w którym wynagrodzenie agenta płaci właściciel sprzedanej (!) nieruchomości. W takiej sytuacji, sprzedaż ze wsparciem profesjonalisty nie powinna być nagłaśniana jako BEZ POŚREDNIKA, ale BEZ KOSZTÓW POŚREDNICTWA. To zasadnicza różnica! Jak między odstraszaniem a przyciąganiem.

Strzał w kolano

Ktoś kto publicznie deklaruje, że nie życzy sobie współpracy z agentami nieruchomości, sam sobie strzela w kolano. Bo później – po miesiącach swoich bezskutecznych starań – trudno mu będzie zrobić zwrot o 180 stopni. Byłoby to przecież przyznania się do pomyłki (w decyzj) i porażki (w samodzielnych działaniach). A takiego „wstydu” czy „dyshonoru” – co z tego, że tylko wyimaginowanego – nikt chyba nie lubi.

A przy okazji…

… dwie bardzo proste porady praktyczne. Nasz prezent dla tych, którzy – przynajmniej na razie – nie zamierzają zmienić decyzji o sprzedaży samodzielnej. Te porady też wynikają z codziennych obserwacji „twórczości” banerowej i ofertowej:

Nie pisz, że sprzedajesz dom z działką. Bo skoro samego domu sprzedać nie można, to sugerujesz takim tekstem, że tego nie rozumiesz albo zakładasz, że potencjalny nabywca jest głupi. A jeśli faktycznie są to oddzielnie (!) sprzedawane nieruchomości, to napisz, że sprzedajesz dom i działkę. Też będzie to dla wielu mylące (więc spodziewaj się pytań od zdezorientowanych), ale przynajmniej jest krótko i nie tak bezsensownie.
Nie pisz też, że na sprzedaż jest działka z domem, bo to może sugerować, że dom jest byle jakim dodatkiem lub wręcz problemem – do kłopotliwego wyburzenia.

Plusy ujemne!

Na sam koniec pytanie z gatunku retorycznych. – Skoro według niektórych właścicieli nieruchomości sprzedaż bez pośrednika ma być lepsza, to dlaczego jej wyniki są przeważnie gorsze?! Bo faktem jest, że dobrzy agenci nieruchomości (a w praktyce w większości agentki) sprzedają o wiele skutecznie i korzystniej niż… Zosie Samosie.

RE/MAX EXPERTS, biuro nieruchomości w Poznaniu